czwartek, 3 października 2013

Złoto i oberżyna

Ostatnio będąc w Rossmannie postanowiłam rozejrzeć się również za lakierami do paznokci. Z racji tego, że ostatni lakier kupiłam sobie pod koniec czerwca, nie czułam wyrzutów sumienia przed kupnem czegoś nowego. Co prawda poprzedni mój zakup nadal bardzo mi się podoba, ale jesienią i zimą stawiam na coś ciemniejszego niż cukierkowy róż. 
Od dawna chodził za mną ciemny fiolet, ale jakoś nie specjalnie podobały mi się odcienie dostępne na półkach sklepowych, toteż na nic się nie decydowałam. Natomiast kilka dni temu wpadł mi w oko piękny złocisty kolor, przed którym się broniłam, bo często podobają mi się lakiery w buteleczkach, ale już na paznokciach niekoniecznie. Pomyślałam, że tak będzie i z tym kolorem, że jest za bardzo ozdobny do noszenia na co dzień. Po dłuższej chwili zastanowienia, wzięłam go do koszyka i żeby nie wyglądać z nim na paznokciach zbytnio imprezowo, postanowiłam dobrać do niego poszukiwaną wcześniej śliwkę. Tym razem też nie bardzo było w czym wybierać, ale skusiłam się na trochę ciemniejszy odcień od planowanego wcześniej, który chwilami wpada nawet w czerń.

Moim zdaniem połączenie ciemnego fioletu i złota wygląda bardzo dobrze. Pierwotnie moje paznokcie miały być pokryte fioletowym lakierem, a na krawędzi płytki miał się znaleźć złot pasek, jednak przeceniłam swoje zdolności i paski nie wychodziły równe, więc musiałam malować paznokcie raz jeszcze. Tym razem z udanym skutkiem. Paznokcie pozostały fioletowe, poza jednym złotym odmieńcem. Lubię takie połączenie, gdy paznokieć na palcu serdecznym jest czymś przyozdobiony i wyróżnia się wśród reszty. Na żywo efekt podoba mi się o wiele bardziej dlatego sądzę, że zdjęcia nie oddają piękna obydwu kolorów. Zresztą zobaczcie sami:

 

Oberżyna pochodzi z firmy Maybelline z serii Colorama i jest to numer 104. To mój pierwszy lakier z tej serii i przyznam, że jest całkiem okej, choć nie zachwyca i przy tym kolorze trzeba nałożyć go trochę więcej, żeby nie było prześwitów. Lakier utrzymuje się standardowo i w moim przypadku bez dużych uszczerbków są to 3 dni.

Złoto zaś jest z firmy Lovely z kolekcji Goss like gel i jest to numer 226. Nie jest to mój pierwszy lakier z tej kolekcji, dlatego wiedziałam czego mam się spodziewać i nie zawiodłam się. Trwałość jest dłuższa niż w przypadku tego z Maybelline. Jest to zasługa konsystencji lakieru, ale przede wszyskim jego rodzaju, bo w tym wypadku mamy do czynienia z lakierem metalicznym.


Jakie są wasze ulubione lakiery na jesień i na jakie kolory stawiacie w chłodniejsz pory roku?

1 komentarz:

  1. Jesienią lubię ciemniejsze kolorki ;) Też mam lakier z Lovely (czarny) i bardzo długo trzyma się na pazurkach ;)

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za wszystkie komentarze, każdy z nich sprawia mi dużą radość :)